Nasz najlepszy skoczek narciarski w historii kończy swoją bogatą karierę w najlepszym momencie, kiedy jest na szczycie. Oficjalnie pożegna się z kibicami podczas marcowego turnieju „Skok do celu”, który dwudziestego szóstego marca rozegrany zostanie Pod Wielką Krokwią w Zakopanem.
– Decyzję o końcu mojej kariery podjąłem już po Igrzyskach Olimpijskich w Vancouver – mówił Małysz w Oslo, gdzie zdobył brązowy medal mistrzostw świata. – Nie jestem już młody, więc każdy kolejny sukces przychodził mi z wielkim trudem. Zawsze marzyłem, żeby odejść, kiedy będę w formie.
– Wyczuwałem, że Adam jest bliski tej decyzji – komentuje trener Małysza, Hannu Lepiostoe. – To jego suwerenna decyzja i trzeba ją uszanować – dodaje fiński szkoleniowiec. Lepiostoe przez dwa lata prowadził polską kadrę, a od 2008 roku był indywidualnym trenerem naszego mistrza.
Na decyzji Małysza sporo straci Polski Związek Narciarski, bo dzięki jego sukcesom PZN mógł podpisywać lukratywne kontrakty sponsorskie. Teraz będzie o nie bardzo ciężkio, bo Kamil Stoch i reszta spółki nie przyciągną zapewnę na skocznie i przed telewizory tylu widzów, na ilu mógł liczyć „Orzeł z Wisły”.
O wyczynach Małysza można pisać bez końca. To czterokrotny medalista olimpijski, czterokrotny indywidualny mistrz świata i czterokrotny zdobywca Pucharu Świata. Oprócz tego triumfował w Turnieju Czterech Skoczni, Turnieju Nordyckim, Letnim Grand Prix, Turnieju Czterech Narodów, czy w Pucharze KOP. Dwadzieścia jeden razy zdobywał zimowe mistrzostwo Polski, osiemnaście razy triumfował w MP latem. Jest pierwszym w historii skoków narciarskich zawodnikiem, który oddał sto skoków na odległość powyżej 200 metrów.
Daniel Kowalski
|